Najsampierw muszę nadmienić, że mój stosunek do twórczości Pana Młynarskiego ograniczał się do tej pory do szeroko pojętego szacunku, więc do nowego dokumentu Alicji Albrecht podchodziłem z delikatnym dystansem. I może w sumie dobrze.
Wojciech Młynarski zmarł stosunkowo niedawno – 15 marca tego roku. Decyzja o wydaniu kompilacji jego ostatniego wywiadu z wypowiedziami kilkudziesięciu związanych z nim osób została więc, według mnie, podjęta zbyt wcześnie. Pamięć o twórcy jest jeszcze zbyt świeża i dokument bał się zbyt głęboko grzebać, a szczególnie w ciemnych plamach historii życia osobistego, odbierając sobie część charakterystyki tego gatunku. Niemniej jednak wszystko to, co zostało pokazane trzymało rzetelny poziom, tworząc niejednoznaczny obraz człowieka o miłości do obserwacji i nienawiści do niezadowalających go intelektów. Ponadto obraz sprawnie przekazywał miłość do występów Młynarskiego, dzięki m.in. skupieniu się na wydarzeniach, prowadzących do wydania danych utworów i zapisach archiwalnych.
O technikaliach mogę powiedzieć jedynie, że było co najwyżej poprawnie. Z jakiegoś powodu część wywiadów postanowiono przeprowadzić w masywnych, starodawnych salach, które może i komuś sugerowały atmosferę sztuki wysokiej, lecz mnie przyprawiały czasem o zgrzytanie zębów, gdy słuchałem nieudolnych prób zapanowania nad echem, w nich panującym.
Trochę tu narzekania, jednak muszę przyznać, że dzięki „Piosence Finałowej” zacząłem patrzeć na Wojciecha Młynarskiego nie jak na piosenkarza, kompozytora, poetę, czy scenarzystę, ale jak na artystę (a staram się to miano traktować ze swego rodzaju pietyzmem). A to już jest z pewnością sukces. Dla fanów – pozycja obowiązkowa. Dla tych z oszczędnym entuzjazmem – interesująca propozycja.
Ocena: 6/10
/R